+ koszty wysyłki
- Data publikacji:
Jak powstaje świeca zapachowa Oyasumi, zanim trafi do Twojego domu
Z zewnątrz wygląda to prosto, widzisz gotową świecę zapachową, ładne opakowanie, etykietę.
A za kulisami? Tam dzieje się małe laboratorium zapachu.
Dzisiaj opowiemy Ci trochę, jak w Oyasumi powstają nasze nowe linie zapachowe, od pierwszej myśli, aż po moment, kiedy świeca oliwkowa trafia na Twoją półkę.
Codzienne polowanie
Prawie każdy nasz dzień w pracowni zaczyna się tak samo: kawka, rozmowa, komputer, notatnik i rozeznanie wśród dostawców.
Sprawdzamy czy pojawiły się nowe zapachy które sprawią, że ożyją nasze wspomnienia, czy któryś z „od dawna na liście” wreszcie do nas przemawia, czy może jest dostępny, czy są olejki, które warto przetestować w naszych świecach oliwkowych (i czasem porównać, jak zachowują się np. w świecy sojowej).
Zwykle nie bierzemy od razu kilka olejków w ciemno. Zamawiamy wybrane próbki – tyle, żeby wystarczyło na zrobienie 2–3 świec testowych z każdego zapachu. To nam daje:
-
realne wyobrażenie, jak olejek zachowuje się w wosku,
-
brak poczucia, że utopiliśmy budżet w czymś, co kompletnie nie pasuje do Oyasumi.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Zanim w ogóle wlejemy kroplę olejku do wosku, dzieje się coś bardzo mało instagramowego, ale absolutnie kluczowego.
Dla każdego olejku:
-
pobieramy dokumentację techniczną (karty charakterystyki, IFRA itp.),
-
sprawdzamy zalecenia dotyczące stosowania w świecach,
-
wyliczamy maksymalne bezpieczne stężenia dla świecy zapachowej.
To jest coś, co uważamy za nasz znak rozpoznawczy: robimy tylko bezpieczne świece.
Nie przelewamy na nos i byle mocniej, tylko trzymamy się tego, co faktycznie jest dopuszczalne i bezpieczne dla użytkownika.
Jeśli z dokumentacji wynika, że w świecy oliwkowej możemy użyć np. maksymalnie 7% danego olejku – nie będzie 8%, nawet jeśli pachniałoby „mocniej”. Wolimy czasem zrezygnować z zapachu, niż iść na skróty. Komercyjne podejście zostawiamy marketom.
Pierwsze testowe świece
Kiedy wiemy, że dany olejek nadaje się do świecy, robimy pierwsze testowe zalewy.
Na tym etapie:
-
robimy po jednej świecy testowej z danego zapachu,
-
nie skupiamy się jeszcze przesadnie na idealnym doborze knota czy docelowego szkła,
-
używamy naszych testowych pojemników.
Świece po zalaniu odstawiamy na minimum 14 dni, żeby wosk mógł się związać z zapachem – wbrew powszechnym opiniom wosk nie miesza się z olejkiem, on go zamyka. W przypadku świec oliwkowych to bardzo ważne – dajemy im czas dojrzeć, wszak drzewka oliwne też szybko nie rosną Po tych dwóch tygodniach przychodzi moment prawdy.
Cool throw i hot throw czyli oceniamy zapach
Kiedy świeca odleży swoje, sprawdzamy ją w dwóch sytuacjach:
-
Cool throw – jak świeca pachnie, gdy jest zgaszona. Zimno. Czy czujesz zapach, kiedy po prostu stoi na biurku czy półce?
-
Warm throw – jak pachnie, gdy płonie. Jak rozchodzi się aromat po pokoju, czy jest przyjemny, czy zbyt agresywny, czy nie „męczy” po godzinie, a po trzech ?
Wtedy siadamy, palimy, wąchamy, notujemy.
Jeśli w którymś momencie „zapala nam się wewnętrzna świeczka” i pojawia się myśl:
To jest zapach, który pokochają klienci Oyasumi, zaczyna się kolejny etap – zabawa (i ciężka praca) z kompozycjami.
Mieszanie kompozycji – szukanie złotego środka
Kiedy pojedynczy zapach ma potencjał, często nie zostawiamy go w formie „solo”. Zaczynamy zestawiać go z innymi olejkami, które mamy w pracowni.
Na tym etapie:
-
mieszamy zapachy w różnych proporcjach,
-
dla każdej kompozycji liczymy osobne bezpieczne stężenia,
-
robimy kolejne małe testowe zalewy.
To proces, który potrafi trwać długo:
-
coś pachnie pięknie na zimno, ale znika przy paleniu,
-
coś brzmi świetnie na papierze (jaśmin + drzewo + wanilia), a w świecy oliwkowej… zupełnie nie gra,
-
czasem wracamy do wersji pierwotnej, bo to właśnie ona okazuje się najlepsza.
Kiedy wreszcie znajdziemy nasz zapach i znowu zapala się ta wewnętrzna świeczka – wiemy, że mamy kandydata na nową linię zapachową Oyasumi.
Testy techniczne: pojemnik, knot, spalanie, bezpieczeństwo
Zapach to jedno, ale bezpieczna świeca to całość: wosk, knot, pojemnik, sposób spalania.
Dlatego po wybraniu kompozycji:
-
Robimy kolejną serię świec testowych, tu już musimy wybrać pojemnik.
-
Dobieramy:
-
właściwy knot (rodzaj i grubość),
-
docelowe stężenie zapachu.
-
Kiedy mamy już wstępnie dobrany zestaw, robimy zwykle minimum 6 testowych świec danej kompozycji.
Na nich sprawdzamy:
-
czy świeca pali się równomiernie,
-
czy nie kopci,
-
czy pojemnik się nie przegrzewa i jest bezpieczny,
-
jak wygląda świeca po kilku godzinach palenia,
-
jak zachowuje się zapach w małym i większym pomieszczeniu.
Chodzi o to, żeby produkt, który do Ciebie trafi był ładny, pachniał przyjemnie i przede wszystkim był bezpieczny w użytkowaniu.
Papierologia ...
Kiedy my już wiemy, że ta świeca zapachowa zostaje z nami, zaczyna się etap, który chyba najmniej kocha każdy rzemieślnik – dokumentacja. Co robimy?
-
przygotowujemy oznakowanie zgodne z przepisami
-
aktualizujemy karty, wyliczenia, tworzymy karty bezpieczeństwa
-
dopracowujemy wszystkie formalne kwestie tak, żeby produkt był zgodny z wymaganiami prawnymi
Dopiero wtedy mamy spokojną głowę, że świeca oliwkowa Oyasumi może bezpiecznie wyruszyć w świat – na stronę, na kiermasze, na Allegro czy do sklepu stacjonarnego.
Etykiety, nazwy i zalewamy świeczuszki
Na końcu jest ten najbardziej „magiczny” moment, który na zdjęciach wygląda najfajniej: wymyślamy docelową nazwę – zwykle związaną z podróżami, miejscami, wspomnieniami, tworzymy etykiety i wreszcie zalewamy pierwszą „oficjalną” serię świec.
Dlaczego o tym piszemy?
Bo chcemy, żebyś wiedziała/wiedział, że za każdą naszą świecą stoi: mnóstwo testów, sporo liczenia, odrobina uporu i duża dawka serca.
Niezależnie od tego, czy wybierzesz świecę oliwkową Oyasumi, czy świecę sojową innej marki – warto zwracać uwagę na bezpieczeństwo, dokumentację i to, czy ktoś naprawdę testuje swoje produkty.
Przeczytaj również